poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 14




Fotograf



     Łukasz po powrocie do domu kiepsko spał, nocne wyjście tylko pobudziło w nim dziwne tęsknoty. Całą noc przewracał się z boku na bok. Rozmyślał o facetach, o swoim życiu, poczuł się dziwnie samotny. Nawet przyszło mu do głowy by zadzwonić po Marka, ale potem uświadomił sobie, że pewnie Marek jest padnięty. Nie dość, że pracuje, to popołudniami wpada do szpitala, do Michała, ale stwierdził, że odrobina bliskości nie wyleczy tej pustki jaką odczuwał. Poza tym, na materacu w pokoju obok spał Patryk. Dziś Łukasz nie chciał z nim razem spać, delikatnie mu dał znać, że nie najlepiej się czuje i na wszelki wypadek wolałby spać sam. Po jeszcze kilku próbach zaśnięcia dał sobie spokój, usiadł na łóżku, rozejrzał się po pokoju, zobaczył swój portfel na biurku. Przyszło mu coś na myśl, podniósł się, podszedł do portfela i zajrzał do niego.

     - Jest, myślałem, że zgubiłem - pomyślał i wyciągnął z portfela wizytówkę Krystiana poznanego w parku.    

    - Skoro inni idą do przodu, ja też powinienem, czas na randkę - uśmiechnął się sam do siebie. 
Pomyślał jednak, że wysyłając smsa o tej porze lub tym bardziej dzwoniąc wyjdzie na desperata, dlatego odłożył wizytówkę na biurko.

      Następnego dnia obudził go zapach kawy. Wstał i ruszył prosto za tym zapachem. W kuchni siedział Patryk w samych bokserkach z kubkiem kawy w dłoni.
- Witaj śpiący królewiczu – zaśmiał się.

Łukasz tylko zmierzył go wzrokiem i podszedł do szafki z kubkami. Znalazł swój ulubiony kubek ze skorpionem i wsypał do niego kawy. Wstawił wodę i usiadł naprzeciwko Patryka. Patryk tylko go obserwował, widział, że Łukasz nie jest w humorze. Im dłużej na niego spoglądał, tym bardziej zaczął się uśmiechać.
      - Czego się śmiejesz głupi? - zapytał Łukasz, który chciał poboczyć się troszkę na niego za to, że wczoraj mało czasu mu poświęcał w klubie.
      - Wiesz, gdybym Cię nie znał, to pomyślałbym, że jesteś zazdrosny – powiedział Patryk i zaczął się szczerzyć.
- Głupi jesteś i nie szczerz się tak, bo Ci kawa między zębami przepłynie...
      - A może jesteś zazdrosny? - zapytał odrobinę poważniej Patryk.
    - O co? O kogo?  O ciebie i tego, jak mu tam... no, doktorka? - udawał, że nie pamięta jego imienia by jeszcze bardziej wyszło na to, że lekceważy sprawę.
      - No tak, o mnie i o Gregora – przytaknął Patryk.
    - Znając Ciebie, to daję Wam dwa tygodnie, więc proszę Cię - w tym czasie czajnik zaczął gwizdać, więc Łukasz zalał sobie kawę.
     - Dwa tygodnie powiadasz? Któż wie, któż wie – powiedział Patryk i roześmiał się. Po chwili wstał i zaczął się ubierać.
     - A Tobie gdzie tak się śpieszy? - zapytał Łukasz.
     - Umówiłem się, chyba nie masz mi tego za złe? Myślałem, że pośpisz sobie dziś dłużej – powiedział Patryk wskakując w spodnie.
- Nie, nie, idź Julio i baw się dobrze – powiedział ironicznie Łukasz.
- Och, jakiś Ty romantyczny i łaskawy z rana, wypij lepiej do końca tę kawę, to może będziesz milszy dla ludzi jak się rozbudzisz bardziej – powiedział Patryk, zwinął klucze do samochodu ze stołu, puścił oczko do Łukasza i po chwili zniknął za drzwiami.

Łukasz jeszcze przez chwilę pił kawę wzdychając do siebie. Wstawił kubek do zlewu i poszedł po wizytówkę Krystiana.
- Dobra, teraz jest dobry moment - pomyślał i wstukał numer Krystiana na swojej komórce. Krystian odebrał zaraz po drugim sygnale.
- Tak, słucham?
- Cześć Krystian, tu Łukasz, pamiętasz mnie? - i zaraz pomyślał - Co za głupi tekst.
- Łukasz? Aaa, Piękniś – zaśmiał się Krystian.
- Miałeś tak nie mówić...
- Tak wiem, bo z kawy nici. Wycofuję zatem to co powiedziałem – zaśmiał się znowu Krystian.
- Żartuj sobie dalej ze mnie, proszę bardzo – powiedział Łukasz.
- Nie, nie, dość, bo inaczej ze mną na randkę nie pójdziesz, a mówiąc szczerze, to cholernie się cieszę, że dzwonisz, bo już pomyślałem, że wywaliłeś moją wizytówkę dawno, zwłaszcza, że chciałem namówić Cię do aktów męskich... a może namyśliłeś się? - zaśmiał się Krystian.
- Tak, jasne, chcę wystąpić w kalendarzu z aktami męskimi, chcę być panem lutym, z serduszkiem na walentynki – powiedział ironicznie Łukasz.
- Ok, załatwione, ale serduszko z boku będzie stało by nie zasłaniać tego i owego – zaśmiał się znowu Krystian. Łukasz uświadomił sobie, że Krystian ma super śmiech, lubi słuchać jak się śmieje.
- Ej, jesteś tam? Co tak zamilkłeś? - zapytał Krystian.
- Nic, sorki, dzwonię w sprawie kawy właśnie, to kiedy?
- Słuchaj, dziś i jutro nie mogę, bo praca... ale może wtorek, obojętnie o której godzinie, co Ty na to?
- Super, ale jeden warunek. - powiedział Łukasz.
- Jaki?
- Przyjdziesz bez aparatu panie fotograf.
- Ale jak to, to tak jakbym bez jednej ręki przyszedł – zaczął protestować Krystian.
- Nie, nie ma mowy, bez aparatu. To ma być kawa i rozmowa, zero robienia zdjęć, bo jak nie, to ja wezmę papiery z biura ze sobą, więc też przyniosę na naszą kawę pracę – zaśmiał się Łukasz.
- No dobrze, ja bez aparatu, Ty bez papierów. Poddaję się. Jak to człowiek musi iść na ustępstwa by mieć randkę – roześmiał się Krystian.
- A gdzie się widzimy? - zapytał Łukasz.
- Prześlę Ci adres smsem, znam fajne miejsce, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
- Świetnie – powiedział Łukasz.
- Zatem do wtorku.
- Do wtorku – rozłączyli się, ale Łukasz nadal się uśmiechał - To może nie będzie taki zły dzień” - pomyślał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz