niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 5


Praca

Łukasz wszedł do wielkiego biurowca, który miał być od teraz jego nowym miejscem pracy. Dość szybko odnalazł właściwe piętro i sekretariat, w którym miał się zameldować. Jak się okazało musiał chwilę poczekać na szefa, który miał gości. Usiadł w fotelu i zaczął czytać jakieś wyraźnie przeleżałe już czasopismo. Z nieco jednak udawanej lektury wyrwał go głos sekretarki, która zaprosiła go do gabinetu.
Wszedł niepewnym lekko krokiem, tylko tyle udawało się gołym okiem zaobserwować, resztę swego wielkiego zdenerwowania jednak starał się dość skutecznie zamaskować swym profesjonalizmem. Nie do końca wiedział kogo powinien się spodziewać . Na żadnym z etapów rekrutacji bowiem boss nie raczył się pojawić, wysyłał tylko jakiegoś swojego przydupasa.
W całkiem przestronnym i ascetycznie urządzonym gabinecie z widokiem na miasto, za biurkiem nieco obłożonym papierami, ale w sposób całkiem przemyślany i uporządkowany, na fotelu z wysokim oparciem i funkcją bujania siedział szef. Siedział tyłem do drzwi i gapił się przez okno lekko i rytmicznie się nań kołysząc.
Łukasz zamknąwszy drzwi zrobił parę kroków wgłąb pomieszczenia, przywitał się nieśmiało, gdyż szef nawet nie raczył się obrócić w jego stronę, by udzielić audiencji. W końcu, po nieznośnie dłużących się kilku sekundach fotel drgnął i wraz z ruchem obrotowym, odezwał się kobiecy, ciepły głos.  
- Ah, witam witam, panie Łukaszu, przepraszam, zamyśliłam się nieco- po czym wstała i podeszła do nieco oniemiałego chłopka i wyciągając rękę przedstawiła się.
- Olga. Cieszę się, że w końcu mogę Cię poznać - po czym przystąpiła do wdrażania Łukasza w zakres szczegółowych obowiązków oraz innych bardzo istotnych zawodowo rzeczy.
Miała może 30 lat, krótko obcięte, ale perfekcyjnie ułożone blond włosy, bystre niebieskie oczy, które idealnie współgrały z letnią sukienką. Każdy detal jej ubioru sprawiał wrażenie przemyślanego, oraz doskonale dobranego do reszty. Nic w jej osobie nie było przypadkowe, prócz niesfornych piersi co jakiś czas próbujących wydostać się z dekoltu sukienki.
- Błażej, mój asystent zaprowadzi Cię do twojego gabinetu. Będzie także pomocny we wszelkich innych kwestiach. Korzystaj z niego w razie potrzeby - powiedziała lekko puszczając do Łukasza oko.
- A to ten dupek - pomyślał Łukasz widząc pojawiającego się w drzwiach chudego rudzielca w kujonkach oraz kwiecistej koszuli.
Doskonale zapamiętał go z rozmów, jakie prowadzone były z nim, zanim dostał nowa pracę. Na każdej z nich sprawiał wrażenie człowieka wiecznie znudzonego i zaabsorbowanego li tylko swym jestestwem, a nie przepytywanymi kandydatami. Na udzielane odpowiedzi uśmiechał się ino pod nosem, nie odrywając się wcale od grzebania w swoim smartfonie. Czasem tylko podnosił znad niego wzrok by rzucić spojrzenie i wrócić do swej ulubionej rozrywki.
Przemierzali korytarze firmy, zmierzając do położonego w drugim końcu piętra gabinetu przeznaczonego dla Łukasza. Błażej po drodze pokazywał, gdzie znajdują się pozostałe działy. W między czasie podśpiewywał sobie pod nosem piosenkę “Smile” - Lily Allen.
- Świetnie się zaczyna - pomyślał Łukasz - ciekawe po co tego tu trzymają w ogóle? Jeśli jeszcze ma mi pomagać we wdrożeniu się, oraz pojawiać się u mnie kilka razy dziennie, to nic tylko oszaleć.

Łukasz idąc za nim posyłał mu co raz bardziej mordercze, niczym sztylety, spojrzenia skierowane w jego plecy, jednak nie spowodowały one by ów się zamknął.
W końcu skończyli wycieczkę i stanęli przed drzwiami, przy których wisiała już tabliczka z nazwiskiem Łukasza.
- W razie czego wiesz jak mnie znaleźć - powiedział uradowanym głosem Błażej i nieznośnie kołysząc bioderkami odmaszerował.
- Obyś się zgubił i przepadł - pomyślał siadając za swoim biurkiem i zabrał się za lekturę przygotowanych dla niego papierów.
Może to i ze stresu związanego z nowym miejscem, może z dość ciekawych zadań, które przed nim stawały, pierwszy dzień zleciał mu w miarę szybko.
- Chyba nie będzie najgorzej - pomyślał wychodząc z budynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz